🦨 Całodzienna Letnia Wyprawa Na Rysy

» Wyprawa na Rysy od polskiej strony, czyli jak się przygotować i przetrwać całodniową wyprawę po górach » mini-20160629_145454. mini-20160629_145454. To fragment trasy, którego obawiałam się najbardziej – sztuczne ułatwienia. To te miejsca mają na myśli sceptycy, którzy twierdzą, że wejście na Rysy z dzieckiem to nienajlepszy pomysł. Jak widać na zdjęciu – okazały się bułką z masłem. Zamontowane drabinki i metalowe kładki nie są specjalnym wyzwaniem, nawet dla 9-latka. Rysy is an intermediate trail. You need previous hiking experience in alpine terrain. In Poland, you can get the necessary experience on Świnica or Kościelec. You’ll need A LOT of stamina. The stamina to go up and down 1.5 km, to be precise. Don’t choose Rysy as your first destination in the Tatra Mountains. W sobotę wnieśli go na Rysy. TVN24. Najnowsze. Fakty. Wybory 2023. TVN24 GO. Polska. Świat. Wyjątkowa wyprawa na Rysy TVN24. Niepełnosprawni zmierzyli się ze sobą we wspinaczce Fakty TVN. » Wyprawa na Rysy od polskiej strony, czyli jak się przygotować i przetrwać całodniową wyprawę po górach » mini-20160629_093602. mini-20160629_093602. Całodzienna wyrypa, momentami bardziej przypominająca wspinaczkę, może być ukoronowaniem pobytu w Tatrach. Pod warunkiem że mamy odpowiednie doświadczenie i do planu zdobycia Rysów podejdziemy z głową. Jak wejść na Rysy i który szlak wybrać? Poniżej omawiamy najciekawsze opcje, które zapewnią niezapomniane wspomnienia i piękne widoki. 5 oceanów, 7 kontynentów, 100 państw, 50.000 mil morskich i 15 sportów ekstremalnych – w ostatni weekend lipca rusza zakrojona na wielką skalę wyprawa OSHEE WORLD EXPEDITION. Podróż potrwa 3,5 roku i zakończy się w ostatnim kwartale 2020 r. Jak to jest mieć (wyłącznie) podróżnicze plany na najbliższych kilka lat? Trasa: Palenica Białczańska -> Morskie Oko -> Czarny Staw Pod Rysami -> Rysy (zejście tą samą drogą) Długość trasy: 24,8 km. Czas przejścia: 11,5h (nie zawiera przerw, z przerwami około 12h) Suma podejść: 1901 metrów. Suma zejść: 1901 metrów. Najwyższy punkt: Rysy 2499 m n.p.m. W ciągu dnia na Rysach (Tatry) odczuwalna temperatura wyniesie -23 °C. Według prognozy pogody, prawdopodobieństwo opadów wynosi 23%. Minimalna temperatura: -20 °C, Maksymalna temperatura: -16 °C, Prędkość wiatru: 10 km/h, W nocy ze środy na czwartek najniższa przewidywana temperatura wyniesie -19 °C, a z kolei prędkość wiatru 10 fYy4dP. Rysy to cel, który każdy będzie odbierał inaczej. Dla jednych może to być jeden z najtrudniejszych szlaków jakie przeszli, dla innych jeden z wielu łatwych szczytów na których byli. Na szlaku spotkać można również turystów, którzy wybiorą się na Rysy nieświadomi tego, czego mogą się spodziewać. Problemem nie jest opisanie trudności szlaku. W internecie można znaleźć różne opisy. Weźmy jednak pod uwagę, iż to, co dla jednego turysty będzie łatwe, dla innego będzie czymś na granicy możliwości. Należy jednak uznać, iż wejście na Rysy od polskiej strony należy do zadań wymagających, wiodących wysokogórskim szlakiem turystycznym. Nie polecam podchodzenia do wejścia zbyt nonszalancko. W poniższym artykule postaram się przybliżyć charakter samej trasy, ale także podejść do tematu sprzętowo, odpowiadając na częste pytanie “Rysy – co zabrać ze sobą na szlak?”. Wejście na Rysy od polskiej strony – specyfika szlaku Na Rysy można wejść czerwonym szlakiem od strony słowackiej, jak i tym samym szlakiem od strony Morskiego Oka na stronie polskiej. Planując wejście na Rysy trzeba wziąć pod uwagę kilka najważniejszych kwestii, takich jak: nasza kondycja, doświadczenie w chodzeniu po górach czy sprzęt jakim dysponujemy. Kondycja Do pokonania jest ok. 1100 metrów w pionie od Morskiego Oka lub 1500 metrów od Palenicy Białczańskiej. Według czasów podanych w przewodnikach, oznacza to około 8,5 h które poświęcić musimy na wejście i zejście (z / do Morskiego Oka) lub około 12 godzin, jeżeli wychodzimy z parkingu na Palenicy. W rzeczywistości, biorąc pod uwagę przerwy na odpoczynek czy pobyt na szczycie, może to być 1-2 h dłużej. Na tym szlaku próżno liczyć na samotność (fot. 8academy) Osoba przygotowana fizycznie przejdzie taką różnicę wysokości oraz dystans bez problemu, jednak dla osoby nieprzywykłej do ruchu, będzie to spory wysiłek. Szansa, iż wraz z upływem dnia tempo będzie słabło, jest spora. Warto również wziąć pod uwagę, iż przez większość roku mamy szansę wychodzić czy wracać bez światła dziennego. Trudność szlaku Nie będę odkrywczy – osoba obeznana z górskim terenem skalnym nie będzie musiała nawet korzystać z zamontowanych na szlaku łańcuchów. Jednak dla osoby, która w takim terenie nigdy się nie poruszała, może to być spore wyzwanie. Zwracam na to uwagę, ponieważ w pogodny dzień, w szczycie sezonu, można bez problemu zauważyć osoby, które prawie czołgają się trzymając łańcuchów, kiedy inne przechodzą obok nich jakby szły po chodniku. Szlak na Rysy startuje spod Czarnego Stawu (fot. 8academy) Dodatkowo, warto wziąć pod uwagę odporność na ekspozycję. Nawet osoby super sprawne fizycznie, wytrenowane wytrzymałościowo, zdrowe i tryskające życiową energią mogą stracić całą swą siłę w obliczu “lufiastego” terenu z jakim przyjdzie im się miejscami zmierzyć. Należy pamiętać, że powiedzenie “strach ma wielkie oczy” nie jest tu adekwatne – niestety regularnie zdarza się, że wejście na Rysy kończy się tragicznie. Teren w górnych partiach szlaku dla wielu okaże się trudny, a widoki i widmo tego co może się wydarzyć nie ułatwią wejścia. Za trudne dla początkujących? Rysy nie są jedynym szlakiem w Tatrach na który można się wybrać, jednak rozmawiając z mijanymi turystami można czasem odnieść wrażenie, iż podczas urlopu w Zakopanem można wybrać się wyłącznie na Rysy (no, może jeszcze na Giewont) – a przecież tatrzańskie doświadczenie można zacząć zdobywać podczas przejść innych, łatwiejszych szlaków. Zgadzam się ze stwierdzeniem Janusza Gołąba, że “Rysy to nie jest góra dla każdego“. Dobrze, kończę na tym zdaniu zniechęcanie do wejścia na Rysy. Dalej będzie już tylko konkretnie. Wyjście na szlak Szlak na Rysy startuje znad Czarnego Stawu, do którego dochodzimy ze schroniska przy Morskim Oku. Uwaga: Niezależnie od tego czy startujemy ze schroniska czy z parkingu w Palenicy, zachęcam do wczesnoporannego wyjścia na szlak. Z kilku powodów. Będziemy mogli na podejściu upajać się ciszą, będziemy mieli mniejsze szanse na ewentualne pogorszenie pogody (w górach najczęściej ma to miejsce popołudniu), a w razie wystąpienia jakichś problemów, dysponujemy większą ilością czasu do zmroku. Tłok – generalnie nie do uniknięcia podczas pogodnych dni w miesiącach letnich – napotkamy, zakładając bardzo wczesne wyjście, dopiero schodząc, i to w dolnym odcinka szlaku, gdzie trudniej o „korki”. Opóźnianie startu oznaczać może stanie w tłumnej kolejce na szczyt, szczególnie na odcinkach ubezpieczonych łańcuchami. Na szlak najlepiej wyjść wcześnie (fot. 8academy) Morskie Oko najszybciej obejść idąc szlakiem po lewej stronie stawu. Po dojściu do progu Czarnego Stawu czeka nas krótki ale stromy odcinek szlaku wychodzący właśnie nad Czarny Staw. Tutaj można już poczuć alpejski charakter Tatr. Po prawej stronie znajduje się jedna z większych ścian tatrzańskich – pięćsetmetrowa Kazalnica, popularny cel doświadczonych taterników. Tutaj odchodzi w prawo szlak na Przełęcz pod Chłopkiem, który jest również warty polecenia dla doświadczonych turystów. Szlak prowadzący na Rysy omija Czarny Staw po lewej stronie, aby wejść w średnio-stromą część, którą to szybko zdobywamy wysokość, wychodząc na Bulę pod Rysami. Do tego czasu szlak prowadził wygodną ścieżką, w większości po szlaku ułożonym z kamieni, a jedyną trudnością był wysiłek fizyczny. Za Bulą wchodzimy na Grzędę (od lewej strony), gdzie napotykamy pierwsze fragmenty z łańcuchami, które w górnej części szlaku stają się praktycznie standardem. Tutaj wejście na Rysy przestaje być “górskim spacerem”. W niektórych miejscach budowniczowie szlaku wycięli stopnie. Nie są to stopnie w rozumieniu drabiny czy może schodów, jednak zmniejszają nieco szansę poślizgnięcia. Tzw. Grzęda, to skalne ramię, które prowadzi na prawo od żlebu zwanego Rysą (najczęściej Rysą wchodzi się na szczyt w okresie zimowym). Na tym odcinku szlak posiada długie odcinki wyposażone w łańcuchy i wyprowadza nas na grań w pobliżu samego szczytu. Po przejściu krótkiego odcinka grani (łańcuchy, duża ekspozycja), do pokonania pozostaje już krótki odcinek tuż pod samym szczytem. Jednak nie można się tutaj zdekoncentrować. Wejście na Rysy to w końcówce bardzo eksponowany odcinek szlaku, więc poślizgnięcie może skończyć się tragicznie. Należy również bardzo uważać na to, aby nie zrzucić luźnych kamieni na osoby, które znajdują się poniżej (ta uwaga dotyczy całego odcinka szlaku biegnącego Grzędą). Kilka słów na temat zabezpieczeń Pierwsze sztuczne ułatwienia, w postaci klamer, pojawiły się na szlaku na Rysy w 1886 roku, i od tego momentu cały czas ich przybywa. Ostatnia znacząca przebudowa (wraz z częściową zmianą przebiegu szlaku) miała miejsce w 1996 roku. W tej chwili łańcuchów na omawianym szlaku jest bardzo dużo i ubezpieczają one praktycznie każdy trudniejszy odcinek. Stosuję tutaj zamiennie słowa „zabezpieczenie” i „sztuczne ułatwienie”, jednak prawidłową definicją powinna być ta druga. Łańcuchy czy stopnie ułatwiają nam przejście szlaku, ale nie zabezpieczają przed upadkiem z wysokości do momentu, w którym nie wykorzysta się ich do asekuracji (o tym w dalszej części tekstu). Wierzchołek Rysów po polskiej stronie (fot. 8academy) Zejście z Rysów Szczyt Rysów to 3 wierzchołki, z których północno-zachodni, o wysokości 2499 m leży w Polsce. Wyższy od niego o 4 metry (środkowy) leży na terenie Słowacji. Wejście od strony słowackiej jest łatwiejsze, niż od strony polskiej. Aby uniknąć zatorów, które w pogodne dni napotkamy, z dużym prawdopodobieństwem, można wybrać szlak słowacki jako drogę zejściową. Po słowackiej stronie, na wysokości 2250 m znajduje się schronisko (ok 30 min drogi od szczytu) – przechodzimy przez nie do Doliny Mięguszowieckiej. Szczególnie warto pamiętać o jego bliskości w razie załamania pogody. Sprzęt i potencjalne zagrożenia Wspomniałem już o zagrożeniach takich jak trudności techniczne, ekspozycja, kamienie. Jednak to nie wszystkie niespodzianki, które możemy napotkać na szlaku na Rysy. Niższe temperatury, krótki dzień Wiosną musimy się liczyć z płatami zmrożonego śniegu, które mogą utrzymywać się do początku lipca. Z kolei zalodzenia mogą pojawić się już we wrześniu. Do takich warunków trzeba się przygotować przed wyjściem na szlak. Sam sprzęt (raki, czekan) jest pomocny, jednak nie można zapominać o tym, iż trzeba umieć się nim posługiwać. Samo posiadanie tego sprzętu nie gwarantuje nam bezpieczeństwa. Dlatego czasami, przy złych warunkach, lepiej zrezygnować z wycieczki. Wejście na Rysy naprawdę może poczekać. Nie każdy z turystów jest właściwie przygotowany na to, co czeka go na tym szlaku (fot. 8academy) Kolejną ważną kwestią jest krótki, jesienny dzień. Koniecznie weźmy to pod uwagę przy planowaniu godziny wyjścia i powrotu, jak również czasu potrzebnego na pobyt na szczycie czy niespodziewane sytuacje (załamanie pogody, zatory, zalodzenie itp.). Dlatego niezbędnym wyposażeniem każdego turysty, niezależnie od długości dnia, jest włożona do plecaka czołówka. Autoasekuracja na łańcuchach W tekście o wejściu na Rysy nie może zabraknąć akapitu o autoasekuracji, którą można zastosować na wspomnianych sztucznych ułatwieniach (łańcuchach). Zestaw do autoasekuracji (zwany zestawem do via ferrata) jest konieczny w Alpach i Dolomitach (na specjalnie przygotowanych do tego szlakach). Zestaw do autoasekuracji składa się z lonży oraz uprzęży biodrowej. W Polsce, takie zestaw jest polecany przez TOPR na trudnych szlakach wyposażonych w sztuczne ułatwienia (łańcuchy) na szlaku na Rysy. Jednak niestety do tej pory niezbyt wiele osób korzysta z takiego wyposażenia (2-3 osoby na 100 osób wchodzących na Rysy). Via Ferrata na Rysach (fot. 8academy) Lonża do via ferraty składa się z dwóch ramion zakończonych specjalnymi karabinkami, które podczas podejścia / zejścia, obie wpięte są w łańcuch czy stalową linę. Przy dojściu do końca łańcucha (liny) przepinamy najpierw jeden karabinek do wyższego łańcucha, a następnie drugi karabinek. W ten sposób, w każdym momencie, jesteśmy asekurowani. Dodatkowym, koniecznym elementem sprzętu, który ma podnieść nasze bezpieczeństwo, jest kask . Ma on na celu ochronę przed spadającymi kamieniami, czy urazami spowodowanymi upadkiem z wysokości. Zima nie dla początkujących Ostatnią kwestią, na którą chcę zwrócić uwagę, jest okres zimy, w czasie której wejście na Rysy polecane jest wyłącznie doświadczonym turystom. Konieczne jest posiadanie odpowiedniego sprzętu (raki, czekan, czasami lina), umiejętności posługiwania się tym sprzętem, jak również poruszania się w zróżnicowanych warunkach zimowych (śnieg kopny, oblodzenie, nawisy itp.). Ważna jest również wiedza na temat lawin oraz ratownictwa. Osobom nieposiadającym takiej wiedzy, zdecydowanie odradzam wchodzenia na Rysy w warunkach zimowych. Rysy – co zabrać ze sobą na szlak Przykładowa, sprzętowa zawartość plecaka w drodze na Rysy. (fot. arch. Janusz Gołąb) Wejście na Rysy – lista potencjalnego sprzętu (cieplejsze pory roku, pogoda bezśnieżna): plecak buty trekkingowe / podejściowe skarpety spodnie trekkingowe spodnie membranowe koszulka/ bielizna termoaktywna softshell kurtka membranowa (przeciwdeszczowa) lekka kurtka termiczna (w najcieplejszych porach roku do pominięcia lub zastąpienia bluzą) czapka rękawiczki kask uprząż biodrowa lonża na via ferraty termos lub butelka na wodę batony energetyczne, orzechy czołówka (sprawdź baterie przed wyjściem!) W porach przejściowych (o czym pisałem powyżej) listę koniecznie należy uzupełnić o raki i czekan, a jeśli ich używanie jest nam zupełnie obce, zrezygnować z wyjścia do czasu nabycia większego doświadczenia na łatwiejszych szlakach. Więcej informacji o zimowych elementach wyposażenia znajdziesz w artykułach: “Jaki czekan w Tatry?” oraz “Jakie raki w Tatry?“. Mam nadzieję, iż powyższe uwagi pomogą odpowiednio przygotować się do wejścia na najwyższy wierzchołek Polski. Osobom mniej zaawansowanym uświadomić natomiast, iż konieczne jest zdobycie wcześniejszego doświadczenia po to, aby zminimalizować ryzyko, które podejmujemy chodząc po szlakach wysokogórskich. Osobom doświadczonym tekst ma wyłącznie usystematyzować wiedzę. Do zobaczenia na szlaku! Najwyższy szczyt w Tatrach po stronie polskiej. A co za tym idzie – także najwyższa góra w Polsce. Nic dziwnego, że wiele osób marzy o tym, by na nią wejść. Z całego kraju zjeżdżają się tysiące turystów z zamiarem spróbowania swoich sił w drodze na Rysy. Atrakcyjność tego celu przyciąga mniej i bardziej zaawansowanych górołazów, w każdym możliwym wieku i z różnym stopniem górskiego doświadczenia. A wszystko dlatego, że w Polsce wyżej stanąć się już nie da. Szlak na Rysy Na Rysy można wejść na dwa sposoby – czerwonym szlakiem od strony słowackiej i także czerwonym od Morskiego Oka, czyli ze strony polskiej. Mimo że różnią się one między sobą poziomem trudności, to o obu na pewno można powiedzieć to samo – są żmudne, długie i trzeba pokonać po drodze dużą różnicę wysokości. Przygotowanie do wejścia na Rysy powinieneś zacząć jeszcze na nizinach, bo na nic się zdadzą twoje chęci, jeżeli cały rok przesiedziałeś przed biurkiem lub na kanapie. Mimo że pozornie łatwo się dostać w ich rejon – w końcu szlak zaczyna się w najbardziej obleganym miejscu polskich Tatr – to jest to bez dwóch zdań szczyt wymagający. Na co konkretnie trzeba się przygotować? Postaram się opisać to poniżej. A ponieważ szlak z Morskiego Oka wzbudza dużo emocji, zwłaszcza wśród początkujących turystów, to właśnie nim się będziemy wspinać. Droga: Palenica Białczańska – Morskie Oko – Czarny Staw pod Rysami – Bula pod Rysami – Rysy – Bula pod Rysami – Czarny Staw pod Rysami – Morskie Oko – Palenica Czas według mapy: 11 h 40’ Dystans: 24,8 km (12,4 km w jedną stronę) Przewyższenie: 1515 m (suma podejść: 1708 m) Osławiona asfaltówka Jak już pisałam wyżej, do wejścia przyda ci się dobra kondycja. Po polskiej stronie najdalej możesz dojechać busem lub autem na parking w Palenicy Białczańskiej (obecnie trzeba rezerwować miejsca parkingowe na kilka dni wcześniej – sprawdź na stronach TPN), który znajduje się na wysokości 984 m (a ty finalnie masz się znaleźć ponad 1500 metrów wyżej!). Tutaj przejdziesz przez bramki wejściowe do Tatrzańskiego Parku Narodowego i zaczniesz swoją przygodę. Początek to oczywiście osławiona asfaltówka prowadząca do Morskiego Oka (przez niektórych błędnie nazywana ceprostradą, bo ta właściwa znajduje się gdzie indziej). Ten spacer zajmie ci 2 godziny z kawałkiem. Przez wprawionych w bojach górołazów jest to znienawidzone 9 km dreptania asfaltem, ale są sposoby, by sobie tych nerwów oszczędzić. Droga Oswalda Balzera, czyli „asfaltówka” do Morskiego Oka. W tle widać już szczyty. Aby polubić ten element wycieczki, polecam na asfaltówkę stawić się bardzo wcześnie rano, co z resztą jest w ogóle dobrym pomysłem w wycieczce na Rysy. O świcie nie ma tu tłumów i co chwilę wymijających się fasiągów (przypominam przy okazji, że prawdziwy piechur nie korzysta z tych usług o żadnej porze). W promieniach porannego słońca również ta droga potrafi mieć swój urok. Po niedługiej chwili od wyjścia z parkingu w tle majaczą już szczyty Mięguszowieckie, z każdym krokiem coraz lepiej widoczne, a pierwszy na widoku (już po około 10 minutach od bramek) wyłania nam się najwyższy szczyt Tatr – Gerlach. Po 45 minutach dotrzesz do Wodogrzmotów Mickiewicza. Z mostu widać dwa z trzech wodospadów – Pośredni i Niżni Wodogrzmot, odpowiednio po prawej i po lewej stronie drogi. Jeszcze kawałek wędrówki za nimi i zacznie się seria skrótów przecinających asfaltową drogę. Po około 2,5 godziny od wyjścia z parkingu meldujemy się w Morskim Oku. Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami Morskie Oko można śmiało nazwać wizytówką polskich Tatr (zwłaszcza jak się podliczy ilość odwiedzających je turystów, w tym obcokrajowców). I nie ma co się dziwić – jest piękne. Staw otaczają wysoko wznoszące się Szczyty Mięguszy – Czarny, Pośredni i Wielki Mięguszowiecki Szczyt. Dumnie prezentuje się sylwetka Mnicha, która – mimo że niższa od towarzyszy, przyciąga od razu wzrok swoją ostrą, zadziorną turniczką. To miejsce, to również doskonała baza wypadowa dla taterników. Szczyty Mięguszowieckie wznoszą się dumnie nad Morskim Okiem Ze schroniska czeka cię jeszcze czterogodzinna wyrypa do góry, więc to dobry moment na krótki odpoczynek i jakąś przekąskę. W schronisku znajduje się przechowalnia plecaków, można za 3 zł zostawić większy sprzęt np. śpiwór, karimatę i odzież, jeśli jesteś przygotowany/a również na nocleg w górach. Po odpoczynku, z Morskiego Oka ruszamy czerwonym szlakiem wzdłuż stawu w stronę Czarnego Stawu pod Rysami. Jest to bardzo przyjemny spacerek po kamiennej ścieżce, aż dojdziesz po 20 minutach do schodów wiodących pod staw. Niepozorne kamienne schodki potrafią naprawdę dać w kość, ale jest to dobra rozgrzewka, bo od tego momentu twoja droga będzie coraz bardziej stroma. Przy Czarnym Stawie oczywiście warto się zatrzymać, ponieważ to świetny punkt widokowy na znajdujące się poniżej Morskie Oko i Dolinę Rybiego Potoku. Widać stąd, jak woda z Czarnego Stawu spływa kaskadami Czarnostawiańskiej Siklawy wprost do Morskiego Oka. Nad Czarnym Stawem pod Rysami wznosi się też oczywiście cel twojej wspinaczki – Rysy, wraz z granią Niżnych Rysów i Żabimi szczytami. Po prawej stronie widać także historyczną Kazalnicę Mięguszowiecką, na której znajdują się najtrudniejsze drogi wspinaczkowe w Tatrach. Ty tutaj odbijasz w przeciwną stronę. Znak wskazuje jeszcze 3 h 20 minut do szczytu. U podnóża szczytu Znad Czarnego Stawu pod Rysami musisz dostać się dokładnie na jego drugą stronę. Poprowadzi cię tam ścieżka wzdłuż lewego brzegu stawu. Ułożone na niej kamyki wiją się w wyraźną drogę, gdy ją pokonasz, będziesz u podnóża wymarzonej góry. W tym miejscu wszystko, co najłatwiejsze, jest już za tobą. Zaczyna się właśnie długie podejście po stromych stopniach, obsypującym się kamienisto-trawiastym zboczu i często śliskim błocie. Długi Piarg to bardzo żmudny i wyczerpujący element szlaku na Rysy. To właśnie tu góra weryfikuje kondycję i gotowość organizmu na takie wyzwania. Mimo że technicznych trudności jeszcze tutaj nie ma, to zawracający ludzie na tym podejściu są nierzadkim widokiem. Wzdłuż lewego brzegu stawu biegnie wąska ścieżka. Dalej widać już podejście Długim Piargiem i zakosy. Po półgodzinnym podejściu, ścieżka wije się brzegiem Kotła pod Rysami, który jest jednym z najbardziej zacienionych miejsc w Tatrach. Tu możesz zacząć czuć chłód, a przy gorszej pogodzie robi się tam też bardzo ślisko, więc przydatnym sprzętem są kije trekkingowe, o dobrych butach górskich już nie wspominając, bo to mam nadzieję, że jest dla ciebie oczywiste. Tutaj znajdziesz buty w góry. Kije trekkingowe na podejściu są naprawdę dobrym kompanem. Ponieważ nie chcę cię zniechęcać ani straszyć, to w całej tej udręce jest także niemały plus – widoki. No, pod warunkiem, że masz dobrą pogodę, bo ja już miałam okazję iść do góry, kompletnie nie wiedząc, co jest dookoła. Mam nadzieję, że ty będziesz mieć więcej szczęścia. Z tej perspektywy pięknie widać oba stawy i schronisko w dole. Po jakimś czasie znikną ci one z pola widzenia, ale spokojnie – nie na stałe i to dobry znak, bo świadczy o tym, że jesteś coraz wyżej. W drodze do łańcuchów miniesz bardzo charakterystyczny głaz na Długim Piargu (mi on się kojarzy z taką lwią skałą) – idealne miejsce na pamiątkowe foto. A wiadomo – takie są oblegane, więc czasem trzeba postać do niego w kolejce. Miałam szczęście (albo byłam przezorna, wychodząc wcześniej), bo nie musiałam stać w kolejce do zdjęcia na głazie. Pnąc się do góry, będziesz mijać również różnej wielkości tak zwane „wieczne śniegi”, co w przypadku drogi na Rysy widać gołym okiem już na początku podejścia, a nawet z Morskiego Oka. Pokaźne płaty śniegu zalegają tutaj w kotle i pod ścianami Buli przez cały rok. Bula pod Rysami jest kolejnym charakterystycznym punktem na twojej drodze. Raczej jej nie pominiesz, ponieważ w jej rejonie teren się ewidentnie wypłaszcza. Bula wznosi się na wysokości 2054 m Ale, uwaga! Szlak na nią bezpośrednio nie prowadzi, miniesz ją prawą stroną i zostawisz w tyle. To kolejne dobre miejsce na szybką regenerację, dlatego że zaraz, kilka kroków za nią, zaczynają się już pierwsze łańcuchy. W pobliżu Buli (z północno-wschodniej strony) wznoszą się Tomkowe Igły. Wyraźnie tu widoczne ostre turnie od razu rozpoznasz, bo nazwa „igły” pasuje do nich jak ulał. Po ciepłej herbatce z ładnym widokiem czas na owiane grozą… Trudności w drodze na Rysy Do tej pory największymi trudnościami było strome podejście Długim Piargiem, długi dystans oraz osypujące się spod nóg i śliskie kamienie. Jeśli ten test przeszedłeś/aś bez problemu to super – czas na najciekawszy element szlaku. I tu też czas na moją dygresję: bardzo dużo osób zapuszcza się wysoko bez przygotowania, ponieważ szlak w ¾ długości rzeczywiście nie oferuje nic ciekawego, poza widokami. Będąc już tak blisko, ludzie bez wcześniejszego obycia ze skałą, ekspozycją i doświadczenia na łańcuchach, decydują się na kolejny krok w stronę trudności, nie bardzo wiedząc, czym one w zasadzie są. Jeśli też czujesz, że należysz do tej grupy, to mówię ci – zawróć, nie ma w tym nic złego. Góra nigdzie się nie wybiera. Naprawdę nie ma sensu się ścierać, jeśli choć drobna cząstka ciebie czuje, że nie jest pewna tego, co robi. Nagła panika przy zderzeniu z przepaściami i wymagającym terenem jest realnym zagrożeniem i cudownie, jak tylko na niej się kończy. Niestety ciągle jeszcze docierają na niziny gorsze historie, a twoje ryzyko naraża także innych, którzy znajdą się w pobliżu. Koniec dygresji. Ekspozycja na odcinku z łańcuchami jest naprawdę duża. Skoro odpocząłeś/aś i wiesz, co robisz, możemy iść dalej. Szlak na Rysy – łańcuchy Do szczytu zostało czasowo około 1 – 1,5h. Łańcuchy od tego miejsca ciągną się w sumie na długości 300 m już do samego wierzchołka, ale są także miejsca, gdzie można na chwilę złapać oddech. W zasadzie pomiędzy grupami łańcuchów znajdują się przejścia zwykłą ścieżką. I bardzo dobrze, że one są, ponieważ musisz pamiętać, że szlak jest obustronny i często trzeba się mijać z osobami schodzącymi. Gdy wybierzesz się na szczyt w piękny letni dzień, to zapewne sam/a nie będziesz, a niektórym się spieszy do góry i mogą cię także mijać bokiem. Generalnie – trzeba uważać, im więcej jest ludzi dookoła – tym bardziej. Trudności zaczynają się niepozornie. Kruchy szlak zamienia się w większe bloki, a w oddali widać łańcuchy. Łańcuchami wkraczasz na skalną grzędę, która przebiega po lewej stronie żlebu, a dokładniej Rysy. Właśnie tej, o której większość myśli, że wzięła się z niej nazwa szczytu (tak naprawdę pochodzi ona od licznych rys na długim zboczu, które przechodzi przez Niżnie Rysy aż do Żabiej grani). Twoja droga będzie teraz cały czas stroma. Nieraz trzeba będzie zadrzeć wysoko nogę i trzymać się łańcucha. Są też miejsca, gdzie bez problemu można chwytać się skały. Granitowe tarcie daje pewny chwyt. Łańcuchy są poprowadzone przez bloki skalne, a czasem całkiem duże, bardziej gładkie płyty. To, co będzie ci sprawiać największą trudność, to zależy od ciebie – twoich umiejętności, siły, lęków, a nawet wzrostu. Ekspozycja co prawda jest cały czas bardzo duża, ale masz ją za plecami. Przez większą część tej wspinaczki będziesz podziwiać strukturę skały. Warto jednak czasem się rozejrzeć na boki, ponieważ znowu tutaj pięknie widać stawy, a także bardzo dokładnie grań Żabiego Konia – cel tatrzańskich wspinaczy. Warto się czasami odwrócić dla takich widoków 😉 Widoki ze szczytu Rysów Grzęda kończy się wyjściem na przełączkę. Wszyscy piszą, że to najbardziej eksponowane miejsce na szlaku. I mają rację! Dlatego tu jeszcze się nie rozluźniaj. Przejście jest bardzo wąskie, a po obu jego stronach – przepaść ponad 500 metrów w dół. Nie będę pisać, że to najtrudniejszy odcinek, bo jak już wspomniałam – zależy co, na kim robi wrażenie. W każdym razie to miejsce poznasz na pewno, a z niego masz już 5 minut do szczytu. Poruszając się wschodnią stroną grani, mijasz jeszcze kilka łańcuchów, bloków skalnych i… jesteś na szczycie! Gratulacje! Ostatnie kroki w drodze na szczyt. Za eksponowaną przełęczą teren jest już dużo prostszy Widoki zapierają dech. Możesz podziwiać jak na dłoni Wysokie Tatry Słowackie – na pierwszym planie doskonale widać Wysoką, a dalej również Ganek, Kończystą i Gerlach. W dole pięknie prezentuje się z całym swoim otoczeniem Mięguszowiecka Dolina. Widać także na północy szczyty wokół Doliny Rybiego Potoku i Dolinę Białej Wody. Rozróżnisz bez problemu również Tatry Zachodnie. W takich momentach można by mieć oczy dookoła głowy. Przy dobrej pogodzie z Rysów widać aż 80 innych szczytów i 13 stawów. Podobno przy idealnych warunkach widoczność jest na 200 km do przodu, więc realnie możesz zobaczyć nawet Kraków w oddali! Rysy mają trzy wierzchołki, a ich najwyższy liczy sobie 2503 m (według najnowszych danych jest to jednak 2500 m W całości znajduje się po stronie słowackiej, dlatego my pamiętamy zawsze wysokość wierzchołka granicznego, północno-zachodniego, czyli 2499 m Warto się pokusić o te 4 (a może tylko 1 ;)) dodatkowe metry i przejść na najwyższy wierzchołek. Przejście jest eksponowane, ale nie ma w nim trudności. To dosłownie kilka kroków. Przejście na słowacki wierzchołek, a w tle Wysoka i Gerlach. Kilka praktycznych wskazówek Na koniec chcę ci zostawić parę praktycznych wskazówek, jeśli ci się spodobają, korzystaj śmiało. – Trudność szlaku: mówi się, że to jeden z najtrudniejszych szlaków w Tatrach. Wskazówka ode mnie: oswój się z ekspozycją i sztucznymi ułatwieniami, zanim wybierzesz się na Rysy. Na pierwszy raz świetnym wyborem jest Szpiglasowy Wierch od Doliny Pięciu Stawów lub Zawrat z Doliny Gąsienicowej. Rysy nie powinny być twoim pierwszym tatrzańskim szczytem, jeśli nie masz doświadczenia. – Pora roku i dnia: na Rysy najlepiej wybrać się oczywiście latem (lipiec i sierpień, a przy dobrych warunkach czerwiec i wrzesień). Wtedy dzień jest najdłuższy, a pogoda najładniejsza. Na szlaku nie powinno już być topniejącego śniegu. I wtedy też… wchodzi najwięcej ludzi… Rysy to najwyższa góra w całych Tatrach, na którą prowadzi szlak turystyczny. Postaw na świt. I tak zapewne nie będziesz sam/a na szlaku, ale z prawdziwym tłumem miniesz się, już schodząc. W trudnościach lepiej nie stać w kolejce i nie przepychać się między sobą. – Dojazd: na parking w Palenicy Białczańskiej przez cały tydzień kursują busy z Zakopanego. Zazwyczaj jeżdżą one do godzin wieczornych. Warto sprawdzić rozkład, jeśli planuje się wracać po zmroku do Zakopanego. Swoje auto można zostawić na parkingu po wcześniejszej rezerwacji miejsca. Rezerwować można online na stronach TPN. – Pogoda: przed wyjściem pogodę zawsze należy sprawdzić, to oczywiste, ale doświadczenie nauczyło mnie, że w Tatrach najlepiej się sprawdza ta, którą aktualnie widać na niebie. Obserwuj chmury, mgły i wiatr na bieżąco, by w razie załamania zawrócić. W górach najpewniejsza pogoda jest rano, więc to kolejny powód, by wcześniej wstać. Popołudniu często jest zmienna i przychodzi załamanie. Weź też pod uwagę, że na szczycie temperatura będzie niższa o co najmniej kilka stopni, a wiatr potęguje zimno. – Co ze sobą zabrać? Dobrą kondycję, trochę zdrowego rozsądku i oczywiście ładną pogodę. A tak całkiem serio to dobrą poradę znajdziesz w naszym filmie: Dla mnie święta trójca w górach to: buty, kurtka przeciwdeszczowa i plecak – to musi być pierwszorzędnej jakości, sprawdzone i niezawodne. Resztę można nadrobić doświadczeniem. Pod tym linkiem znajdziesz kurtki przeciwdeszczowe nie tylko w Tatry. – Zestaw typu via ferrata: ratownicy i pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego sugerują używanie na szlakach ze sztucznymi ułatwieniami zestawu – uprząż i lonża. Jeśli tylko masz ochotę, to zabezpiecz się w ten sposób. Wcześniej jednak poćwicz przepinanie, żeby nie sprawić sobie kłopotu na wysokości. Weź też pod uwagę, że lonża będzie mniej płynnie przesuwać się po łańcuchu niż stalowej lince, więc wybierz taką z dużym prześwitem karabinków. – Ostrożność: naprawdę w takich miejscach jej nigdy za wiele. Rysy są obsypującym się szlakiem, zarówno w dolnej, jak i górnej jego części. Bądź ostrożny/a, by nie zrzucać kamieni na innych i czyjny/a, by wypatrywać tych, które mogą spaść na ciebie. – W MOKu (czyli schronisku nad Morskim Okiem) możesz zostawić duży plecak i udać się na szczyt z mniejszym pakunkiem, jeśli spędzasz w górach kilka dni. – Pamiętaj, że zejście trwa równie długo co wejście, więc zaplanuj na zdobycie Rysów cały dzień. To około 8 godzin z samego Morskiego Oka i z powrotem. – Jeśli masz czas, polecam schodząc, zjeść obiad w Roztoce – mają tam przepyszną kuchnię. Na koniec pamiętaj, by kogoś poinformować o swoich planach i naładować telefon. Numery ratunkowe do TOPR i HZS znajdziesz poniżej. Warto zapisać je sobie w telefonie. Do zobaczenia na szczycie! Jeśli jesteś jedną z tych osób, która bardzo chciałaby wejść na Rysy, ponieważ zdobywa kolejne szczyty do projektu Korona Gór Polski, to zajrzyj do naszych pozostałych tekstów o KGP – może Rysy zainteresowały cię dlatego, że właśnie stawiasz sobie poprzeczkę coraz wyżej i chcesz próbować swoich sił na coraz trudniejszych szlakach? To dla ciebie także coś mamy! Co powiesz o via ferratach? I nie – wcale nie musisz jechać nigdzie daleko. Mamy całą serię wpisów o via ferratach blisko Polski – zajrzyj do niej koniecznie i zainspiruj się na kolejną przygodę! Rozważasz trasę rowerową w woj. małopolskim? Podpowiadamy, gdzie warto się wybrać. Wybraliśmy 10 ciekawych tras. Mogą mieć różne stopnie trudności czy dystansu, dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. Razem z Taseo proponujemy Wam 10 tras na wycieczkę rowerową w woj. małopolskim. Co tydzień wybieramy inny zestaw. Zobacz, jakie trasy rowerowe w woj. małopolskim proponujemy na po woj. małopolskimWe współpracy z Traseo wybraliśmy dla Was 10 tras rowerowych w woj. małopolskim, które polecają inni rowerzyści. Wybierz najlepszą dla wyruszysz na wyprawę, sprawdź, jaka będzie pogoda. 🚲 Trasa rowerowa: błonia krakowskie - tor kajakowy - Las WolskiPoczątek trasy: Kraków Stopień trudności: Dystans: 26,62 km Czas trwania wyprawy: 2 godz. i 46 min. Przewyższenia: 289 m Suma podjazdów: 937 m Suma zjazdów: 834 m Trasę rowerową mieszkańcom poleca na krakowskich błoniach, z których kierujemy się na most dębnicki, za mostem wjeżdżamy na rowerową ścieżkę i nią dotrzemy aż do toru kajakowego. Ścieżka jest wydzielona, bezpieczna (bez samochodów) i prowadzi bulwarami wiślanymi. To jest najbardziej rekreacyjny odcinek naszej wycieczki. Czasami ilość rowerzystów i rolkarzy może być duża i wymaga od nas uwagi. Docieramy do toru kajakowego, gdzie możemy odpocząć i pooglądać osoby trenujące. Przekraczamy Wisłę mostem dla rowerzystów i skręcamy w prawo na ul. Mirowską (tu na chwilę włączamy się do normalnego ruchu drogowego), następnie Orlą i Bielańska docieramy do Ks. Józefa. Skręcamy w aleję Wędrowników i znowu opuszczamy ruch uliczny. Będziemy się wspinać pod ZOO. Możemy na chwile odbić od naszej trasy w prawo i zobaczyć opactwo na Bielanach. Kierujemy się na parking przy wejściu do ogrodu zoologicznego. Możemy tu w cieniu odpocząć i coś przekąsić. Z parkingu ruszamy niebieskim szlakiem do ulicy Starowolskiej. Ten odcinek możemy modyfikować na wiele sposobów. Oprócz szlaku niebieskiego możemy wybrać żółty lub którąkolwiek ścieżkę prowadzącą w dół. Prędzej czy później i tak trafimy na szlak niebieski lub żółty. Po dotarciu do ulicy Starowolskiej kierujemy się lewo aż do Królowej Jadwigi następnie w lewo w Ludmiły Korbutowej. Przekraczamy most na Rudawie i wzdłuż Rudowy wracamy na jest łatwa. Odcinek przez las wolski pozwala na zabawę i nabieranie wprawy w jeździe w będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Krakowa🚲 Trasa rowerowa: Pętla z zaliczeniem zamku TęczynPoczątek trasy: Krzeszowice Stopień trudności: Dystans: 22,83 km Czas trwania wyprawy: 2 godz. i 55 min. Przewyższenia: 163 m Suma podjazdów: 366 m Suma zjazdów: 384 m Witek1964 poleca tę trasęWycieczka rowerowa z Wolo Filipowskiej z punktem docelowym którym był zamek Tęczyn. Byłem tam kiedyś około 20 lat temu i byłem zdziwiony bo wiele się zmieniło. Zamek od 2010 jest w remoncie. Można wejść na wieżę. Odnowiono fragmenty murów. Generalnie robi dużo lepsze wrażenie niż dawniej. Co prawda trzeba kupić bilet za 7 zł np ale w końcu ktoś musi sfinansować zabiegi upiększające. Sama trasa rowerowa miała być dłuższa bo planowaliśmy jechać zielonym szlakiem z Krzeszowic do Sanki i dalej do Rudnej ale wszechobecne błoto sprawiło że zdecydowaliśmy o skróceniu rundy o około 11 km i jeszcze przed autostradą skręciliśmy na czerwony szlak prosto w stronę zamku. W kilku miejscach trzeba było zejść z roweru i prowadzić go po kostki w bagnie. W sumie fajnie ale gdyby pogoda była dłuższy czas słoneczna byłoby na pewno lepiej. Poziom trudności średni ale zależny zdecydowanie od pogody. Kilka stromych podjazdów w tym pod zamek jak dla mnie nie do pokonania na będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Krzeszowic🚲 Trasa rowerowa: Pieniny 2013Początek trasy: Szczawnica Stopień trudności: Dystans: 88,91 km Czas trwania wyprawy: 30 godz. i 58 min. Przewyższenia: 834 m Suma podjazdów: 2 645 m Suma zjazdów: 2 673 m Under poleca tę trasę rowerzystomOgraniczenia i limity nie interesują NAS - Pieniny 2013Ostatni weekend czerwca niesie za sobą niezapomnianą wyprawę i dwudniową przygodę w licznym rowerowym towarzystwie. Nie po raz pierwszy powtarzam, że najważniejszą wartością w życiu jest progres. Już na wstępie można takowy zauważyć patrząc na termin w którym pojechaliśmy. Rok wcześniej taką trasą kończyliśmy sezon i była ona najdłuższą z dotychczasowych jeżdżąc po górach. W tym roku już w czerwcu nie bacząc na warunki pogodowe wybieramy się w góry popedałować. Wielkim walorem naszej wyprawy jest liczba „bajkoholików”, którzy podjęli się wyzwania jakim jest zdobycie razem jako punkt wyjściowy obraliśmy sobie Szczawnicę. Stamtąd po wypakowaniu się i przygotowaniu rowerów do jazdy ruszyliśmy w trasę. Rozpoczęliśmy jazdę z domu Tomka ulokowanym przy malowniczym deptaku, który ciągnie się wzdłuż Grajcarka przez całą długość Szczawnicy. Niestety już w Krościenku nad Dunajcem musieliśmy zrobić pierwszy postój ze względu na ulewę, która prędzej czy później by nas dopadła. Jednak dobry nastrój nas nie opuszczał. Po mniej więcej 0,5h ruszyliśmy dalej. Kierowaliśmy się na Grywałd, aby ominąć część trasy biegnącej główną szosą. Tam mieliśmy pierwszy podjazd. Na szczycie jak to w górach rozciąga się piękny widok na pobliskie góry i doliny. Następnie zjechaliśmy znowu do drogi głównej i uderzyliśmy znów do góry na Hałuszową. Co ważne wjechaliśmy w teren, czyli to co kochamy najbardziej. Wokół nas roztacza się Pieniński Park Narodowy. Dojechaliśmy do Sromowców Wyżnych. No może troszeczkę się rozpędziłem z tym „dojechaniem”, ja przejechałem Sromowce Wyżne i zjechałem aż do zbiornika jeziora Sromowieckiego. Dlatego też byliśmy zmuszeni zmienić drogę i pojechać przez Słowację resztę trasy. Ale nie ma czego żałować. Widok na zaporę i zamek w Niedzicy zapiera dech w piersiach, a na marginesie wyznaję zasadę, że na zjazdach się nie zatrzymuje xD. Kontynuujemy podróż po stronie naszych południowych sąsiadów, ale czym by był pobyt na Słowacji bez wyzerowania chociaż jednego „Zlatego”. Oczywiście nikt z nas nie jest zwolennikiem spożywania trunków podczas jeżdżenia, ale wyszło jak wyszło. Po niedługim postoju w Czerwonym Klasztorze jedziemy twardo już do Szczawnicy. Muszę przyznać, że ten odcinek doliny Dunajca jest wyjątkowo piękny. Szutrowa ścieżka biegnąca wzdłuż rzeki, a ponad nami skalne ściany. Zrobiwszy 40km dojeżdżamy z powrotem do Szczawnicy. Zdajemy sobie sprawę, że najłatwiejsza część za nami. Najwyższy czas uzupełnić braki energii pysznym obiadkiem przy deptaku nad Grajcarkiem. Po mniej więcej godzinnej przerwie ruszamy główną drogą biegnącą przez Szczawnicę, a następnie odbijamy w ulicę Sopotnicką. Pierwszy odcinek biegnie asfaltem, ale niedługo później zaczyna się utwardzona leśna droga i tak aż na można powiedzieć, że było łatwo. Na podjazdach o większym nachyleniu droga jest utwardzona 30cm kamieniami, które podczas dużej wilgotności stanowią nie lada śliską przeszkodę. Przez ok. 70% podjazdu towarzyszył nam rzęsisty deszcz. W niektórych momentach nie było możliwości wyjechać i musieliśmy podprowadzać rowery, co po przebyciu 50km jest bardzo wyczerpujące. Ale motywowani silną wolą i hartem ducha daliśmy radę. Ten widok masztu na Prehybie to naprawdę coś niepowtarzalnego. Zmęczeni i usatysfakcjonowani zwycięstwem nad samym sobą bawimy się przy dzień wyprawy to zdecydowanie łatwiejsza trasa w porównaniu z...1 dzień: kółeczko wokół Pieniny + podjazd pod Prehybę(60,52km; 4h 19min; 14,01km/h; 60,28km/h)2 dzień: zjazd z Prehyby przez Wielki Rogacz, Obidzę i Jaworki(32,25km; 2h 10min; 14,84km/h; 44,76km/h)SUMA statystyki według licznika na rowerze:dystans: 92,77km czas na rowerze: 6h 29min średnia prędkość: 14,43km/h max. prędkość: 60,28km/h Ekipa: Paulina, Gruby, Kania, Tomek, Parys, Przemo, Wojtek, UnderNawigujJaka będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Szczawnicy🚲 Trasa rowerowa: Z Krakowa na Pustynię BłędowskąPoczątek trasy: Kraków Stopień trudności: Dystans: 108,49 km Czas trwania wyprawy: 7 godz. i 45 min. Przewyższenia: 252 m Suma podjazdów: 1 849 m Suma zjazdów: 1 805 m poleca tę trasęTrasa przyjemna dla rowerzystów ceniących sobie mieszane drogi. Starałem się unikać bardziej ruchliwych odcinków dróg krajowych, jednak kilka się wkradło. Odcinek przez Sułoszową następnie z Kluczy do Olkusza i ostatni przez Brzezie do Krakowa. Większość jednak to drogi mało ruchliwe czy też odcinki wyznaczonych tras rowerowych wiodące przez las. Na trasie dużo ciekawych miejsc do zobaczenia. Mój ulubiony rejon przez Prądnik Korzkiewski, Ojców po Pieskową Skałę. Jak również odnowiony zamek w Rabsztynie i cel wycieczki Pustynia Błędowska. Panorama na pustynię z punktu widokowego Czubatka robi wrażenie. Obszar ten zwany "Polską Saharą" to największy teren występowania piasków śródlądowych w Europie. Niecałe 100 lat temu można tu było obserwować zjawisko fatamorgany i burze piaskowe. Częścią drogi powrotnej jest ciekawy odcinek od Witeradowa przez Racławice, Paczółtowice, Doliną Racławki po Dubie. Trasa może trochę wymagająca ze względu na odległość. Mając jednak duży zapas czasowy, nie jest trudna. Polecam i życzę pozytywnych wrażeń :)NawigujJaka będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Krakowa🚲 Trasa rowerowa: Tenczyński I Rudniański Park Krajobrazowy i ...Początek trasy: Krzeszowice Stopień trudności: Dystans: 99,65 km Czas trwania wyprawy: 7 godz. i 56 min. Przewyższenia: 169 m Suma podjazdów: 2 105 m Suma zjazdów: 2 119 m Trasę rowerową mieszkańcom poleca AzaWycieczka po parkach krajobrazowych. Jak sama nazwa wskazuje, nacieszymy się pięknem otaczającej przyrody :-). Parę parków i rezerwatów odwiedzimy po drodze: Tenczyński, Rudniański, Doliny Mnikowskiej, Doliny Potoku Rudno. Piękna przyroda w szczególności w dolinkach, szum strumieni, dookoła wyrastające skałki - nieustannie mnie zachwycają :-). Do obejrzenia piękne panoramy okolic i nie tylko. Oczywiście nie obeszło się bez niespodzianek na trasie ale zaznaczyłem newralgiczne miejsca. Wycieczka na pewno nie dla dzieci a przynajmniej tych młodszych ze względu na trudy przewyższeń jakie trzeba pokonać. Traska przebiega szlakami rowerowymi oraz turystycznymi. Jak wiadomo szlak pieszy to nie przelewki i czasami może nas zaskoczyć. Najlepiej wybrać się w porze naprawdę suchej, unikniemy w wielu miejscach będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Krzeszowic🚲 Trasa rowerowa: Z Krakowa na Rysy rowerem i pieszo (1 dzień)Początek trasy: Kraków Stopień trudności: Dystans: 119,24 km Czas trwania wyprawy: 1 min. Przewyższenia: 931 m Suma podjazdów: 2 181 m Suma zjazdów: 1 389 m Mansi5 poleca tę trasę rowerzystomTrasa omijająca zakopiankę. W okolicach Łysej Polany zostawiłem rower i dalej pieszo na Rysy (trasy pieszej nie ma w śladzie - bo i po co - każdy ją zna).Ślad w większości oryginalny, ale miejscami posklejany ze względu na słabą baterię w 1 miejsce polecam ominąć - kawałek szlaku czerwonego pomiędzy Zaskale a Szaflarami wzdłuż rzeki Rogoźniczek (zgubiłem chyba szlak i przedzierałem się tam przez trawy). Poza tym trasy asfaltowe lub łatwe trasy szutrowe w okolicach można by też nieznacznie zmodyfikować, tak aby była tylko będzie pogoda?Pogoda na weekend dla KrakowaSprawdź rowery i akcesoria dla CiebieMateriały promocyjne partnera 🚲 Trasa rowerowa: Do Doliny ChochołowskiejPoczątek trasy: Zakopane Stopień trudności: Dystans: 36,87 km Czas trwania wyprawy: 8 godz. Przewyższenia: 309 m Suma podjazdów: 560 m Suma zjazdów: 542 m Trasę dla rowerzystów poleca BikePointJedna z najbardziej popularnych tras rowerowych. Prowadzi z Zakopanego przez Kiry, Dolinę Chochołowską, aż do schroniska na Polanie Chochołowskiej. Wracamy tą samą drogą, po wcześniejszym skosztowaniu oscypka w jednej z licznych bacówek mijanych po będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Zakopanego🚲 Trasa rowerowa: Wzdłuż Dunajca i wokół Jez. trasy: Szczawnica Stopień trudności: Dystans: 62,71 km Czas trwania wyprawy: 5 godz. i 47 min. Przewyższenia: 299 m Suma podjazdów: 1 402 m Suma zjazdów: 1 426 m Lemur36 poleca tę trasęW drugim dniu pobytu w Pieninach pojechaliśmy w trasę wzdłuż Dunajca i dookoła Jez. Czorsztyńskiego. Podczas podróży towarzyszyły nam niesamowite widoki i piękno przyrody. Do pełni szczęścia zabrakło więcej ścieżek rowerowych, albo chociażby poboczy na drogach, co umożliwiłoby bezpieczniejsze poruszanie się po tych przepięknych będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Szczawnicy🚲 Trasa rowerowa: Z Krościenka do trasy: Szczawnica Stopień trudności: Dystans: 16,02 km Czas trwania wyprawy: 1 godz. i 51 min. Przewyższenia: 135 m Suma podjazdów: 376 m Suma zjazdów: 391 m Lemur36 poleca tę trasęSzczawnica to miasto uzdrowiskowe z 200-letnią tradycją leczniczą, położone w Beskidach Zachodnich, w dolinie potoku Grajcarka. Jest tu znakomity mikroklimat sprzyjający poprawie zdrowia i kondycji górnych dróg oddechowych. Do największych atrakcji możemy zaliczyć: Promenadę o długości około 1800m biegnącą wzdłuż Grajcarka, Park Górny i Dolny, zabytkowe budynki kurortowe z XIX wieku, kolej krzesełkową na będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Szczawnicy🚲 Trasa rowerowa: Pętelka z Krakowa przez Dolinę Prądnika, Pieskową Skałę i Dolinę BędkowskąPoczątek trasy: Kraków Stopień trudności: Dystans: 57,32 km Czas trwania wyprawy: 4 godz. i 31 min. Przewyższenia: 264 m Suma podjazdów: 1 062 m Suma zjazdów: 1 021 m Trasę rowerową mieszkańcom poleca przyjemna pętelka przez dwie piękne dolinki i teren Ojcowskiego Parku Narodowego. Trasa nie sprawia wielkich problemów. Ja pokonałem ją po kilku dniach deszczowych, przez co odcinek Doliny Będkowskiej od strony Jerzmanowic w pobliżu źródeł Będkówki, wspomnianego w opisach zdjęć wywierzyska był bardzo błotnisty i w kilku miejscach trzeba było zejść i przeprowadzić rower. Trasa bogata w ciekawe miejsca zarówno przyrodnicze, jak i historyczne, Brama Krakowska, Zamek w Ojcowie, Kaplica na wodzie, Maczuga Herkulesa, Zamek królewski w Pieskowej Skale, Brama Będkowska to jedne z wielu miejsc na trasie. Polecam i życzę przyjemnej jazdy :)NawigujJaka będzie pogoda?Pogoda na weekend dla to portal oraz darmowa aplikacja mobilna na urządzenia z systemami android lub iOS. Znajdziesz tu ponad 200 000 tras! Możesz nagrywać własne ślady podczas wycieczek lub podążać trasami pozostałych użytkowników. Szukaj inspiracji zdjęcia, dodawaj opisy, a później wyślij zapisaną trasę na Będziesz mieć możliwość dodatkowej edycji danej trasy. Możesz również podzielić się nią z innymi użytkownikami Traseo lub zachować jako prywatną tylko dla siebie. Sprawdź wszystkie możliwości Traseo, zainstaluj aplikację i ruszaj na szlak!

całodzienna letnia wyprawa na rysy